Forum www.chor.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pożegnanie z łaciną?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chor.fora.pl Strona Główna -> Warsztat
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuba




Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słupsk/Toruń

PostWysłany: Pon 19:42, 15 Sty 2007    Temat postu:

i teraz pytanie. a w jaki wymawiałkompozytor? i jak to sprawdzic jesli napisał cos 500 lat temu. gwarantuje ze znajda sie ci co powiedza ze wymawiał tak i ci co stwierrdza ze mowił tak

a nie trzeba byc ekspertem zeby zobaczyc ze cos jest nie tak jak zawsze sie to slyszy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wilk




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słupsk/Poznań

PostWysłany: Pon 21:55, 15 Sty 2007    Temat postu:

Są ludzie, którzy tym się zajmują. Rozwój języka w zależności od regionu (np. włoska wymowa łaciny), tło porównawcze i takie tam. Więc mniej więcej wiadomo w jakich regionach, jak się wymawiało łacinę. Tak myślę.
Zresztą temat już był tu poruszany wcześniej.

Cytat:
a nie trzeba byc ekspertem zeby zobaczyc ze cos jest nie tak jak zawsze sie to slyszy


Bez przesady. A jak na koncercie będzie jakiś Włoch, który "zawsze" słyszał łacinę z ichną wymową, to co?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słupsk/Toruń

PostWysłany: Wto 10:22, 16 Sty 2007    Temat postu:

no tak. na kazdy koncert jest wyznaczony jeden Włoch i ma sie wymowie przysłuchiwac..

przeciez zapomniałem.

pozdrawaim;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wilk




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słupsk/Poznań

PostWysłany: Wto 16:21, 16 Sty 2007    Temat postu:

Tego nie powiedziałem. Razz Tak samo każdy szary człowiek wymowie łaciny się przysłuchuje.
Błędne koło. Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słupsk/Toruń

PostWysłany: Wto 17:25, 16 Sty 2007    Temat postu:

no wlasnie. konflikt tragiczny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 20:26, 25 Maj 2009    Temat postu:

Zmieniłem zdanie, co do kwestii wymowy tekstów łacińskich w utworach średniowiecznych i renesansowych Very Happy

Po dłuższym okresie czasu przemyślałem sprawę na nowo, i teraz sądzę, że przy podejmowaniu wykonawczych decyzji o wyborze tej czy innej wersji łacińskiej fonetyki nie powinna być wcale brana pod uwagę narodowość kompozytora, ani nawet środowisko, w którym tworzył!!!

Skoro taki, dajmy na to, Dufay przemieszczał się po kontynencie, podejmując pracę w różnych ośrodkach, czy oznacza to, że w swojej pedanterii wykonawczej powinniśmy posunąć się do zróżnicowania wymowy łaciny dla utworów powstałych w Cambrai, Genewie, bądź Rzymie? Czy w każdym przypadku jesteśmy w stanie ustalić miejsce i datę powstania danego motetu lub mszy?

O ile dla takiego Gabriela Faure, piszącego swoje "Requiem" na przełomie XIX i XX w., kwestie zachowania określonej barwy w wymowie łacińskich spółgłosek mogły mieć jakieś znaczenie w procesie wyobrażania brzmieniowego kształtu utworu, o tyle średniowieczni i renesansowi kompozytorzy muzyki sakralnej myśleli przede wszystkim abstrakcyjną strukturą, techniką kontrapunktyczną. Skoro w swoich mszach parodiowanych wykorzystywali motety i świeckie chansons, bezceremonialnie podmieniając np. tekst "L'homme arme", czy "La Bataille", czy "Au travail", czy "Mille regretz" na "Kyrie eleison", "Gloria in excelsis Deo" itp., czemuż mieliby przejmować się określonym sposobem wymowy łaciny?

Wydaje się, że jednak najwłaściwszym kryterium doboru wymowy łaciny winny być lokalne tradycje środowisk, z których wywodzą się... wykonawcy-interpretatorzy a nie kompozytorzy!!!

Zupełnie nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji, w której np. XVI-wieczna kapela papieska, realizując w Kaplicy Sykstyńskiej kosmopolityczny repertuar (włoski, hiszpański, francuski, angielski, flamandzki), z motetu na motet żongluje łacińską wymową. Z pewnością wszystko śpiewali po swojemu. Co więcej, przy bardzo zróżnicowanej narodowościowo obsadzie, ujednolicenie wymowy było wręcz koniecznością. Taki Josquin, zatrudniony w Rzymie jako śpiewak, chcąc nie chcąc, musiał dostosować się do włoskiej tradycji.
A nasza Kapela Rorantystów Wawelskich? Dufay - tak, Wacław z Szamotuł - inaczej, Palestrina - jeszcze inaczej??? Niech to licho! Przecież to jakiś sztuczny wymysł, sztuczny problem! Sądzę, że można śmiało usunąć go z "listy warunków" poprawnego stylistycznie wykonania dawnej polifonii sakralnej.

Śpiewajmy wszystko po naszemu!

Potraktujmy naszą twardą barokową łacinę jako znak rozpoznawczy zespołów tego regionu Europy, a jeśli pokusimy się czasem o eksperymenty z inną wymową, ważne, abyśmy zachowali konsekwencję w obrębie całego programu koncertu lub płyty. Inaczej, podobnie jak Jason Bourne, możemy mieć kłopot z ustaleniem własnej tożsamości i nie dojdziemy, który z naszych paszportów jest prawdziwy Wink
Powrót do góry
Sasanka




Dołączył: 03 Maj 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 10:53, 27 Maj 2009    Temat postu:

Oczywiście Michale - jak zawsze Smile - masz rację! Słuchając nagrania z łacińskim tekstem - nieznanego wykonawcy, często można w przybliżeniu odgadnąć jego narodowość właśnie na podstawie wymowy. Zmienianie jej ze względu na narodowość kompozytora jest sztuczne. Myślę, że sposób wymawiania łaciny przez daną nację jest nierozerwalnie związany z ogólnymi cechami konkretnego języka.
Natomiast drobne problemy zaczynają się przy międzynarodowej obsadzie wykonawców dzieła, szczególnie z udziałem solistów. Nasz chór miał parę razy okazję współwykonywać koncerty z chórami niemieckimi i było trochę trudności - na ogół niemieccy partnerzy chóralni dawali się przekonywać do naszej łaciny i przyznawali, że brzmi to prawdziwie. Znacznie mniej elastyczni byli soliści i pomimo dobrych chęci na próbach, w czasie konceru wymykały się im: "suszczepit", "anius"itp. Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Śro 23:08, 27 Maj 2009    Temat postu:

To w takim układzie śpiewając po angielsku też należałoby stosować polską wymowę (z fonetyką opartą na fonemach występujących w języku polskim) - dla wyróżnienia się na świecie. Już nie mówię o niemieckim, bo zaraz się ktoś odezwie.

Moim zdaniem wymowa może zależeć od efektu jaki chcemy uzyskać. Jeśli chcemy sobie odtworzyć to jak słyszał utwór kompozytor, to warto zmienić wymowę na wymowę kompozytora (z uwzględnieniem zmian w czasie tej wymowy). Jeśli to ma tyć odtworzenie tego jak brzmiało to w kaplicy sykstyńskiej to może warto wykonać całość we włoskiej łacinie któregoś tam wieku. A jeśli chcemy np. zachować regionalizm i śpiewać zgodnie z tradycją tak jak śpiewał to chór z leśnego klasztoru, to można oprócz rodzimej wymowy można dodać barwę surowych głosów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariusz




Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:25, 27 Maj 2009    Temat postu:

I w angielskim i w polskim wystepuje "s" i "sz",
Skad wiec "in ekszelsis" ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 10:50, 28 Maj 2009    Temat postu:

jurgens napisał:
To w takim układzie śpiewając po angielsku też należałoby stosować polską wymowę (z fonetyką opartą na fonemach występujących w języku polskim) - dla wyróżnienia się na świecie. Już nie mówię o niemieckim, bo zaraz się ktoś odezwie.


A skąd taki wniosek? Rolling Eyes

Moja ostatnia refleksja dotyczyła WYŁĄCZNIE (sic!!!) wymowy łaciny, i to w utworach średniowiecznych i renesansowych. Łacina była wówczas językiem komunikacji międzynarodowej w chrześcijańskiej Europie, i tak jak w tamtych czasach wymawiano ją na kilka różnych sposobów (w zależności od regionu), tak i dzisiaj nic nie stoi na przeszkodzie, aby kontynuować naszą rodzimą tradycję fonetyczną.

Łacina jest dobrem ogólnym, własnością całego katolickiego świata. Co innego języki narodowe - to zupełnie inna para kaloszy Wink


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 11:27, 28 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 11:12, 28 Maj 2009    Temat postu:

Różnicę pomiędzy sposobem wymowy łaciny, a wymową utworów skomponowanych w językach narodowych, można oddać za pomocą następującej (może niezbyt błyskotliwej Wink) metafory:

Do jogurtu waniliowego można dorzucić praktycznie każdy dodatek smakowy, a pomimo tego w gębie dominuje wanilia.
Jeśli jednak do jogurtu o smaku agrestowym, czy pomarańczowym dosypiemy kakao lub wiórki kokosowe możemy narazić się na rozstrój żołądka, a na pewno zdezorientujemy nasz zmysł smaku.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 11:32, 28 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Czw 20:02, 28 Maj 2009    Temat postu:

Mariusz napisał:
I w angielskim i w polskim wystepuje "s" i "sz",
Skad wiec "in ekszelsis" ?


W każdym razie wg tabelki wymowy

[link widoczny dla zalogowanych]

wynika że xc jest wymawiane po angielsku tak jak i w słowiańskiej łacinie podobnie. A "ksz" [kstʃ] wymawia się we włoskiej łacinie.

BTW: Angielskie s i polskie s brzmią zupełnie inaczej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Czw 20:34, 28 Maj 2009    Temat postu:

Michał napisał:


Moja ostatnia refleksja dotyczyła WYŁĄCZNIE (sic!!!) wymowy łaciny, i to w utworach średniowiecznych i renesansowych. Łacina była wówczas językiem komunikacji międzynarodowej w chrześcijańskiej Europie, i tak jak w tamtych czasach wymawiano ją na kilka różnych sposobów (w zależności od regionu), tak i dzisiaj nic nie stoi na przeszkodzie, aby kontynuować naszą rodzimą tradycję fonetyczną.

Łacina jest dobrem ogólnym, własnością całego katolickiego świata. Co innego języki narodowe - to zupełnie inna para kaloszy Wink


A angielski nie jest naszym wspólnym dobrem? Dlaczego mamy mówić jak Brytyjczycy. Jest to język urzędowy w państwach Australia (de facto), Kanada, Nowa Zelandia, Malta, Indie, Pakistan, Filipiny, Nigeria, RPA, Ghana, Namibia, Kamerun, Botswana, Zimbabwe, Zambia, Malawi, Tanzania, Kenia, Uganda, Sierra Leone, Liberia, Gambia, Papua-Nowa Gwinea, Gujana, jeden z urzędowych w ONZ, Unii Europejskiej oraz NATO.
A w Szwajcarii mówiąc po niemiecku z niemiecką wymową można zostać nie wpuszczonym do lokalu.

Tak do końca nie wiem czy można przyjąć iż 1000 czy 500 lat temu ludzie nie zwracali uwagi na wymowę i że przez dwie epoki nikt nie słyszał różnic między aszendi i ascendi albo jurawit czy dżurawit. Za Łokietka kwestia różnic wymowy fonemów w języku Polskim była w pewnym momencie kwestią życia lub śmierci, więc chyba ktoś na to uwagę zwracał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 20:55, 28 Maj 2009    Temat postu:

jurgens napisał:

A angielski nie jest naszym wspólnym dobrem? Dlaczego mamy mówić jak Brytyjczycy. Jest to język urzędowy w państwach Australia (de facto), Kanada...

Różnica polega na tym, że o ile łacina pełniła w swoim czasie rolę ważnego elementu wspólnej, ponadnarodowej chrześcijańskiej kultury (w tym także muzycznej), o tyle współczesny angielski służy wyłącznie do komunikowania się, podczas gdy każdy naród zachowuje jednak swą kulturową tożsamość i odrębność.

jurgens napisał:

Tak do końca nie wiem czy można przyjąć iż 1000 czy 500 lat temu ludzie nie zwracali uwagi na wymowę i że przez dwie epoki nikt nie słyszał różnic między aszendi i ascendi albo jurawit czy dżurawit...


Wczytaj się uważniej w moje poprzednie wypowiedzi Wink
Nie stwierdziłem, że nie dostrzegano różnic w wymowie, lecz, że dla ówczesnych kompozytorów muzyki religijnej ten aspekt wykonania ich utworów nie mógł mieć znaczenia.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 20:57, 28 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
karen




Dołączył: 20 Cze 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 18:14, 29 Maj 2009    Temat postu:

jurgens napisał:
Mariusz napisał:
I w angielskim i w polskim wystepuje "s" i "sz",
Skad wiec "in ekszelsis" ?


W każdym razie wg tabelki wymowy

[link widoczny dla zalogowanych]

wynika że xc jest wymawiane po angielsku tak jak i w słowiańskiej łacinie podobnie. A "ksz" [kstʃ] wymawia się we włoskiej łacinie.

BTW: Angielskie s i polskie s brzmią zupełnie inaczej.


fonetyczny zapis: /kstʃ/ oznacza wymowę "kscz", a z tabelki wynika, że wymawiamy excelsis jak "ekscelsis" (fonetyczne /ts/ to nasze polskie "c")
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chor.fora.pl Strona Główna -> Warsztat Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin