Forum www.chor.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

SLS
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chor.fora.pl Strona Główna -> Warsztat
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Elizabeth




Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 12:02, 27 Lip 2007    Temat postu: SLS

Być może niektórzy z Was słyszeli coś o tej nowej technice śpiewania. Co o niej sądzicie? W Polsce nie jest jeszcze tak rozwinięta jak w USA, ale może się już z nią spotkaliście? Dzielcie się swoimi spostrzeżeniami:)
Dla wszystkich, którzy pierwszy raz spotkają się z tym terminem, wyjaśnienie:)

czasie spokojnej rozmowy nasze zewnętrzne mięśnie nie zakłócają pracy krtani, ponieważ nie dźwięk jest naszym głównym celem, lecz komunikacja. Tak więc krtań jest zrelaksowana. Takie położenie krtani nazywamy speech-level position (pozycją krtani na poziomie mówionym). Z takim też ułożeniem krtani powinno się śpiewać.

Gdy nauczymy się inicjować i utrzymywać dźwięk z zachowaniem takiego właśnie ułożenia krtani, będziemy mogli śpiewać tak lekko i łatwo, jak mówimy. Głos zabrzmi niezwykle naturalnie. (Uwaga: speech- level singing nie oznacza, śpiewaj tak jak mówisz, chodzi o utrzymanie tej samej pozycji krtani, która ma miejsce w czasie mówienia).

„Śpiewaj z przepony!”, „Dźwięk do przodu!”, „Otwórz gardło!”, „Trzymaj język w dole!”. Brzmi znajomie? Żargon wielu nauczycieli śpiewu obfituje w tego rodzaju komunały!. W efekcie uczniowie, którzy nie kwestionują „wiedzy” swoich nauczycieli, przeciążają struny głosowe, aż do momentu, kiedy ich głosy się „wypalą”.Wielu nauczycieli nie chce zrozumieć, iż nie potrzeba myśleć o dwudziestu szczegółach, gdy zaczynamy śpiewać. Nie istotne jest czy śpiewamy muzykę operową, musicalową, jazz, pop czy rock.

Powinniśmy śpiewać techniką, która umożliwia zrelaksowanie się i skoncentrowanie na śpiewaniu. Technika, która umożliwia takie właśnie śpiewanie nazywa się speech-level singing. Umożliwia ona śpiewanie w taki sam komfortowy sposób, jak to ma miejsce w czasie mówienia. Nie ważne czy śpiewamy wysoko, czy nisko, głośno, czy cicho.Nie powinniśmy czuć żadnych zmian w naszym gardle. Dźwięk i słowa utworu mają brzmieć naturalnie dla słuchacza.

Twórca rewelacyjnej metody nauki śpiewu zwanej speech-level singing - SETH RIGGS zaczynał karierę w chórze chłopięcym w Washington National Cathedral śpiewając utwory Bacha i Haendla. Studiował też aktorstwo w słynnym Lee Strasberg Studio i in. Uczył się także tańca w najlepszych szkołach Nowego Yorku. Cały czas studiował naukę śpiewu. W Nowym Jorku spędził dziesięć lat występując na Broadwayu i w New York City Opera. Zaczął pomagać kolegom artystom w ich pracy nad głosem. To uświadomiło mu, że jego głównym powołaniem jest dydaktyka. Opracował nową rewolucyjną metodę nauki efektywnego wykorzystywania głosu i starał się do niej przekonać innych nauczycieli.

Niekonwencjonalna metoda nie wzbudziła jednak zainteresowania, a wręcz wrogość środowiska, co więcej Seth Riggs został wydalony z National Association of Teachers of Singing, utracił pracę i kolegów. Odrzucony przez środowisko wyjechał do Los Angeles gdzie założył własną, najbardziej uniwersalną szkołę techniki śpiewu na świecie. Zaczął także szkolić i przygotowywać do nauki tej techniki innych nauczycieli.

Obecnie National Association of Teachers of Singing corocznie usilnie zabiega o współpracę Setha Riggsa jako wykładowcy na warsztatach SLS. Do grona jego stałych uczniów należeli bądź należą między innymi: Anne Bancroft. George Benson, Didi Bridgewater, Richard Chamberlain, Cher, Natalie Cole, Tony Curtis, Jane Fonda, Janet, La Toya i Michael Jackson, Al. Jarreau, Shirley MacLaine, Madonna, Lisa Minelli, Barbra Streisand, Stevie Wonder, Annie Lennox, David Gilmore (Pink Floyd), Bob Dylan, Ray Charles, Tina Turner, Jennifer Lopez, etc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raczek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 12:11, 27 Lip 2007    Temat postu:

Ciężko coś więcej powiedzieć na temat tej techniki na podstawie tak małej ilości informacji. Trzeba by poczytać więcej, może popróbować. Ale ja osobiście jestem sceptyczny wobec wszystkich którzy twierdzą, że "wystarczy tylko". Kiedys uważano że aby wyleczyć wszelkie zaburzenia psychiczne "wystarczy tylko" drobna operacja na mózgu - lobotomia. Obecnie juz się tak nie uważa... ale sporo osób skrzywdzono Crying or Very sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anabelle




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: UAM, Akademia Muzyczna, Poznań

PostWysłany: Pią 15:35, 27 Lip 2007    Temat postu:

Jak dotąd nie słyszałam o tej technice, ale myśle, że jeżeli tyko nie doprowadza ona do problemów, to może, że warto spróbować? Choćby po to, żeby się przekonać.
Ja też z zasady nie ufam metodom "łatwym, szybkim i skutecznym", bo wiem, że nic nie przychodzi samo. Ale z drugiej strony myślę, że czsem warto poeksperymentować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monia
Administrator



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 829
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słubice

PostWysłany: Pią 18:18, 27 Lip 2007    Temat postu:

Czy chodzi o coś takiego jak w tym temacie?
Był tam taki przykład: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth




Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 14:21, 28 Lip 2007    Temat postu:

Tak, też mam adres tej stronki Smile i kilku innych po angielsku, gdyby ktoś chciał 'więcej' Wink ale właśnie się zastanawiam, czy to naprawdę działa. Czytałam wiele opinii o tej metodzie m.in. pochodzących od jej nauczycieli, ale oni podkreślają, że można ją poznać, tylko przy indywidualnych ćwiczeniach. Swoją drogą chętnie bym spróbowała, ale niewiele osób ma certyfikaty, żeby tego uczyć... postaram się poszukać czegoś więcej, to się zastanowimy jeszcze o co w tym chodzi;)
Najbardziej nurtuje mnie problem śpiewania na zwartych strunach głosowych bo często się o tym mówi przy tej metodzie. Tylko niekt nie chce wyjaśnić o co chodzi Wink
Poza tym jest trochę sprzeczności jeśli chodzi o technikę śpiewania, bo ta tradycyjna i najbardziej powszechna zakłada śpiewanie na otwartym gardle a w SLS gardło, krtań mają być w tej samej pozycji jak wtedy gdy rozmawiamy... A wielu nauczycieli śpiewu przestrzega, żeby gardło było jednak otwarte, bo można się nabawić guzków i tym podobnych problemów. Więc w sumie jedno chyba przeczy drugiemu ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Nie 22:01, 29 Lip 2007    Temat postu:

Z tego co rozumiem, to nie chodzi o otwarcie krtani, tylko o utrzymanie je w niskiej pozycji - czyli w pozycji w której człowiek mówi.

Spróbuj przełknąć z ręką na krtani - jeśli krtań się unosi, to gardło się zaciska aż do pełnego zamknięcia aby umożliwić bezpieczny transport treści do żołądka.

Chodzi o to by śpiewając wyższe dźwięki zapobiec podnoszeniu się krtani a co za tym idzie zaciskaniu się gardła.

Tak przynajmniej to rozumiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wirez




Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 20:08, 30 Lip 2007    Temat postu:

szkoda, że ten pajac z filmu śpiewać nie umie ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth




Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 23:18, 30 Lip 2007    Temat postu:

Trochę nowych informacji, które udało mi się znaleźć na ten temat Smile

Co jest istotą śpiewania:

„Co jest najważniejszym punktem śpiewania? Uważam, że jest to domknięcie strun głosowych ! Oddychanie, umiejscowienie samogłosek, ułożenie krtani, kompresja, itd. same w sobie są bezwartościowe, jeśli nie prowadzą do efektywnego domknięcia strun głosowych.”


Dyskutując o śpiewaniu, musimy zdać sobie sprawę, że znajdujemy się w niekorzystnym położeniu. Nie jesteśmy w stanie zajrzeć do wnętrza naszego ciała, aby zobaczyć, w jaki sposób pracują nasze struny głosowe; możemy jedynie czuć ich działanie. Aby lepiej zrozumieć rozważane kwestie, wypróbować je, poczuć jak pracują i by móc właściwie ćwiczyć, przedstawmy to obrazowo w następujący sposób: skoro nie możemy zobaczyć pracy strun głosowych, musimy wyobrazić sobie jak naprawdę funkcjonują. Z tego też powodu mamy tak wiele technik wokalnych we współczesnym świecie (np. legit, pop belt, belt gospel, pop legit, itd.). Nauczyciele śpiewu starają się opisywać to, co sami czują, a my usiłujemy zrozumieć to, co oni opisują, następnie próbujemy zastosować w naszych głosach to, co myślimy, że oni nam opisują.

Ta reprodukcja dźwięku wydanego przez inną osobę jest trudna i frustrująca. By to jeszcze lepiej zilustrować, wykonajmy taki eksperyment: opiszmy jak smakuje sól tak, aby nie użyć słowa słona. Kiedy raz skosztuje się soli, wszystko, co zostaje do powiedzenia, to słowo „sól” i już dokładnie wiadomo o czym mówimy. Jeśli jednak nigdy nie skosztowało się soli, to trudno wytłumaczyć jak ona smakuje. Dlatego właśnie zdania typu: „śpiewaj na maskę”, „śpiewaj na oddechu”, „śpiewaj z przepony”, „daj więcej podparcia”, itd., są błędnym sposobem opisywania jak należy śpiewać. I nie mają najmniejszego sensu, dopóki faktycznie nie doświadczymy tych odczuć.

Ponieważ nie jesteśmy w stanie opisać wszystkiego, co dzieje się wewnątrz naszego ciała podczas śpiewania, skupiamy się na zagadnieniach, które możemy obserwować: na oddechu, prawidłowym umiejscowieniu samogłosek, ułożeniu krtani, ciśnieniu powietrza, rezonansie, etc. I mimo, iż każdy z tych czynników jest ważny, ciągle jeszcze nie odpowiedzieliśmy sobie na główne pytanie: co stanowi istotę śpiewania?

Co jest tym najważniejszym elementem? Uważam, że jest to domknięcie strun głosowych! Oddychanie, umiejscowienie samogłosek, ułożenie krtani, kompresja, itd. same w sobie są bezwartościowe jeśli nie prowadzą do efektywnego połączenia strun głosowych. Każda technika, która nie skupia się na odpowiednim ustawianiu strun głosowych, poprowadzi do ślepego zaułka. Jeśli nauczyciel skupia się na oddychaniu tylko dla samego oddychania lub na prawidłowym umiejscowieniu samogłosek tylko dla poprawnego umiejscowienia samogłosek, a pomija wpływ powyższych czynników na struny głosowe, to rezultatem takiej nauki na pewno nie będzie dobre śpiewanie.

Wyjaśnię teraz, co rozumiem przez domknięcie, lub złączenie strun głosowych (vocal cord connection). Najprościej rzecz ujmując jest to ich odpowiednie zbliżenie się do siebie - domknięcie strun w celu wytworzenia dźwięku. Podczas wdechu struny głosowe oddalają się od siebie się aby przepuścić powietrze, sprężamy (compress) powietrze i struny schodzą się razem produkując dźwięk w czasie wydechu. Istotą śpiewania jest więc efektywne domknięcie strun w całej skali głosu. Jeśli struny głosowe nie schodzą się, nie ma mowy o powstaniu dźwięku.

Istotą śpiewania powinno być zatem uczynienie tego wszystkiego, co jest niezbędne do skutecznego i sprawnego domknięcia strun głosowych. Oczywiście trzeba właściwie oddychać i poprawnie wymawiać samogłoski. Ale ma to sens tylko wtedy, gdy wypływa i jest następstwem właściwego domknięcia strun głosowych. Odkryłem, że nasze struny głosowe samodzielnie spełniają swoją funkcję. Gdy zbytnio się w nią angażujemy, próbując im pomóc, to koniec końców uniemożliwiamy ich naturalne funkcjonowanie. Z własnego doświadczenia wiem, że gdy poprawnie wykonamy oddech przeponowy i wypowiemy „okrągłą” samogłoskę, ciało zrelaksuje się, uwolni się od stresu i napięcia. Wówczas możliwe i prawdopodobne jest zaśpiewanie dwóch, trzech, a nawet czterech oktaw, bez żadnych przerw, jodłowań i z prawidłowo domkniętymi strunami głosowymi.

Opiszę teraz w jaki sposób działa ten mechanizm. Wyobraźmy sobie, że wewnątrz naszego ciała znajduje się drabina. Jesteśmy tak zbudowani, że różne nuty rezonują w różnych częściach naszego ciała. Każdej nucie odpowiada konkretny szczebel na tej wewnętrznej drabinie. Gdy śpiewamy wysokie dźwięki, rezonans wędruje w górę tej drabiny. Dlatego też mówimy o głosie piersiowym i głowowym. Odczuwamy bowiem brzmienie dźwięków albo w głowie albo w klatce piersiowej.

Te określenia nie kłócą się z rodzajem dźwięku powstającego w tych obszarach i możemy uzyskać wiele brzmień w rejestrze głowowym, jak również w rejestrze piersiowym. Brzmienia te po prostu informują, gdzie odczuwamy rezonans.

W miarę jak dźwięk wędruje w górę drabiny, struny głosowe zbliżają się do siebie, „zapinają się”, inaczej mówiąc, stają się coraz cieńsze, by wyprodukować wyższy dźwięk. Kiedy pozwolimy im sprawnie działać, dźwięk będzie przechodził z rejestru piersiowego w rejestr głowowy, a struny staną się cieńsze, ale nie rozdzielą się. W głosie nie będzie przerw. Jak to możliwe? Przyjrzyjmy się gitarze. Jak gramy na niej wysokie nuty? Można dokręcić i napiąć strunę, ale będzie to wolny i niezbyt satysfakcjonujący proces. Struna będzie luźna przy niskich tonach, a niewiarygodnie napięta przy wysokich, ostatecznie może nawet pęknąć. Lepszym i bardziej skutecznym sposobem jest przesuwanie palcem po progach gitary. W ten sposób skracamy, czy domykamy strunę, by wydobyć wyższy dźwięk. Innym przykładem są struny w pianinie. Struny, które produkują niskie dźwięki są długie i grube, natomiast te, które wydają dźwięki wysokie są krótkie i cienkie. Struny głosowe są niczym innym jak strunami wewnątrz naszego ciała i produkują dźwięk na tych samych zasadach.

Powróćmy do obrazu naszej drabiny. Powiedzieliśmy, że każda nuta ma swoje miejsce, punkt rezonacyjny- szczebel w naszym ciele. Wędrując z dźwiękiem w górę po naszej drabinie pokonujemy kilka pięter. Za każdym razem, gdy wchodzimy na nowe piętro zmagamy się z punktem zwanym po włosku passagio a po angielsku bridge (most). W tych punktach najczęściej głos zaczyna „przerywać”. Nazywam te piętra następująco: pierwsze piętro to chest voice – rejestr piersiowy, drugie to chest blend – piersiowy mieszany (czyli ciągle jeszcze piersiowy, ale czujemy trochę rezonacji głowy), trzecie piętro to head blend (już przeszliśmy do głowy, ale jeszcze niezupełnie pozbyliśmy się rezonacji piersiowej), czwarte piętro to head voice – rejestr głowowy, piąte to super-head – super-głowowy (inny jeszcze, wyższy wymiar rejestru głowowego) i szóste piętro to whistle voice – rejestr gwizdkowy (który mają np. Mariah Carey i Minnie Ripperton).

Najbardziej oczywistym punktem przejściowym (bridge point) i zwykle najtrudniejszym do pokonania jest most pomiędzy drugim a trzecim piętrem. Tutaj znajduje się punkt, w którym głos najczęściej załamuje się. Jeśli przemieszczasz się z rejestru piersiowego mieszanego (chest blend) do rejestru głowowego mieszanego (head blend) i łączysz je w prawidłowy sposób, to nie pojawiają się problemy. Zdarza się jednak, że wokalista „wyciąga” rejestr piersiowy w górę do tego punktu, który uniemożliwi czysty przeskok do rejestru głowowego, powodując wielką przerwę w głosie.

Przerwa ta jest spowodowana przeskoczeniem dwóch pięter! Głos się rwie, bo nie umiemy „miksować”, nie wiemy, jak połączyć te piętra. A raczej nie pozwalamy naszemu ciału na ich połączenie w taki sposób, w jak ono by tego chciało. Jest to swoisty paradoks, ponieważ przyczyna forsowania rejestru piersiowego w górę łączy się z obawą powstania tej właśnie przerwy. Odczuwamy, że nasze struny zaczynają robić się cieńsze i „przepychamy”, wstrzymujemy ich skracanie, przetrzymujemy rejestr piersiowy doprowadzając w ten sposób do załamania się głosu.

Wielu nauczycieli śpiewu nie zna tej techniki. Zamiast tego niektórzy zmuszają swoich studentów do śpiewania utworów w tonacjach, w których nie będą musieli pokonywać mostków. Jeśli mamy do czynienia z wyuczonym sopranem, prawie zawsze porusza się on w rejestrze głowowym i „przemyka” ponad otaczającymi go rejestrami bez poprawnego zejścia do rejestru piersiowego lub do rejestru chest-blend (piersiowego-mieszanego). Gdy ktoś śpiewa rock and rolla prawdopodobnie śpiewa wyłącznie w rejestrze piersiowym, pchając go w górę do oporu, by następnie zrezygnować.

Zbyt często wydaje nam się, że łatwiej jest śpiewać bezpiecznie, w zakresie, w którym czujemy się swobodnie i dlatego zmieniamy tonację piosenki, by do niego pasowała. Ale pomyślmy o możliwościach! Dwie, trzy a może nawet cztery oktawy i pięknie połączone dźwięki bez konieczności „przełączania” głosu. Jestem głęboko przekonany, że nie ma czegoś takiego jak przerwy w głosie. Przerwa jest dosłownie rozwarciem, rozdzieleniem strun głosowych. Jeśli nie pozwalamy naszym strunom się rozdzielić, wówczas nie ma przerw w głosie. Pozostają jedynie punkty graniczne (passaggios, bridges), które musimy nauczyć się przekraczać, w których głos jest najbardziej narażony na przerwanie.

Posłuchajmy płaczu dziecka. W głosie dzieci nie ma przerw. Śpiewają lub krzyczą płynnie przechodząc z rejestru piersiowego do rejestru głowowego. Uczymy się przerw w miarę jak dorastamy. Zaczynamy się dobrze czuć w pewnym zakresie dźwięków i nie chcemy tego zakresu poszerzać. Później, gdy próbujemy przekroczyć ten dobrze nam znany zakres i wejść w mniej znany obszar, wpadamy w panikę, czego efektem są przerwy w głosie.

Są ludzie, którzy nie śpiewając nigdy wcześniej, mogą przejść przez trzy lub cztery oktawy w mgnieniu oka, ponieważ dotąd nie mieli okazji wykształcić żadnych złych nawyków ani nie ulegli z góry przyjętym pojęciom. Oni po prostu śpiewają. Natomiast ci z nas, którzy śpiewają przez całe swoje życie, często muszą się te złe nawyki wykorzenić
Naszym zadaniem jako wokalistów jest doprowadzić to tego, aby wszystko o czym piszę działo się na poziomie naszych strun głosowych: by dźwięk płynnie przemieszczał się z rejestru piersiowego do głowowego i by domykać struny, pozwalać im się zwężać, gdy idziemy wyżej i stawać się grubszymi, gdy schodzimy w dół.To jest właśnie istotą śpiewania. Dlaczego większość nauczycieli o tym nie mówi? Odpowiedź na to pytanie prowadzi nas do początku naszych rozważań. Dzieje się tak, ponieważ nie widzą oni tego procesu, a często również go nie czują. Dlatego koncentrują się na tych obszarach, które są łatwiejsze do odczucia, czyli na oddychaniu, czy rezonacji, bez przejmowania się konsekwencjami takich strategii.

Dzięki połączeniu strun wyeliminowana zostaje konieczność wielu technik. Połączenie sprawdza się i działa bez względu na to, czy będzie to pop, gospel, country, musical, a nawet opera. Dobre śpiewanie to utrzymywanie ciała w zrelaksowanym, otwartym stanie, przy domkniętych strunach głosowych, szczególnie podczas przechodzenia z rejestru piersiowego przez passogios do rejestru głowowego. Nie ma znaczenia, jakim styl muzyczny uprawiasz; musisz opanować sztukę pokonywania barier między piętrami, czyli umiejętność domykania strun głosowych. To pierwszy i najważniejszy krok.

Podczas ćwiczeń pamiętajmy o zawężaniu samogłosek, np. z „o” na „e”, lub z „a” na „i”, o zrelaksowanym, przeponowym oddechu, o płynnym przechodzeniu z rejestru piersiowego do głowowego przy utrzymaniu domkniętych strun głosowych. To jest możliwe i każdy może to osiągnąć, jeśli uwolni się od napięcia i pozwoli, aby się to po prostu działo.
Do następnego razu, wszystkiego najlepszego i sukcesu w domykaniu strun!



ISTOTĄ ŚPIEWANIA JEST SKUTECZNE DOMKNIĘCIE STRUN GŁOSOWYCH NA CAŁEJ SKALI GŁOSU. JEŚLI STRUNY SIĘ NIE DOMYKAJĄ DŹWIĘK NIE JEST WYTWARZANY.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wirez




Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 13:12, 31 Lip 2007    Temat postu:

Elizabeth napisał:

ISTOTĄ ŚPIEWANIA JEST SKUTECZNE DOMKNIĘCIE STRUN GŁOSOWYCH NA CAŁEJ SKALI GŁOSU. JEŚLI STRUNY SIĘ NIE DOMYKAJĄ DŹWIĘK NIE JEST WYTWARZANY.


jak wrócę do domu, doczytam całość, w tym momencie napiszę tylko tyle - to jest mała część, a nie sama istota. Dzięki takim informacjom wielu ludzi kaleczy sobie głoś zbyt mocno zaciskając struny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Wto 15:39, 31 Lip 2007    Temat postu:

Wirez - jest wiele różnych metod uczenia emisji głosu. SLS jest najmłodszą z nich i wcale nie dedykowaną dla śpiewu chóralnego ani operowego.

Kilka ćwiczeń które znalazłem w tej metodzie dają naprawdę niezłe wyniki w porównaniu z tym z czym się zetknąłem dotychczas. Ale to trochę za mało abym mógł powiedzieć czy to jest dobre czy nie. Jestem bardzo ciekaw opinii fachowców od emisji na temat tej metody.

Z drugiej strony myślę, że zanim będziesz się wypowiadał na temat czy ktoś jest pajacem czy nie, abyś dokładniej wczytał się w tekst, albo trochę postudiował strony poświęcone tej metodzie bo z tego co napisałeś wynika, że chyba mylisz domykanie strun głosowych z zaciskaniem gardła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wirez




Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:10, 31 Lip 2007    Temat postu:

jurgens napisał:

Z drugiej strony myślę, że zanim będziesz się wypowiadał na temat czy ktoś jest pajacem czy nie, abyś dokładniej wczytał się w tekst, albo trochę postudiował strony poświęcone tej metodzie bo z tego co napisałeś wynika, że chyba mylisz domykanie strun głosowych z zaciskaniem gardła.


niczego nie mylę Wink wybacz Smile
koleś z filmu kilka razy użył sformułowania: "most opera singers do sth like this...". Ten pan nie ma prawa czegoś takiego powiedzieć, bo jego umiejętności w porównaniu do tych, których krytykuje - są zerowe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Wto 22:25, 31 Lip 2007    Temat postu:

Wirez - dopóki nie napiszesz uzasadnienia dlaczego się mylisz albo nie mylisz, to samo Twoje słowo to trochę za mało...

Trener na filmie jest dość skuteczny skoro udaje mu się uzyskać oktawę wyżej od pierwszego lepszego gościa. Jest to dla mnie jakiś argument.

A śpiewacy operowi - cóż jedni to lubią a inni nie i to już temat na zupełnie inną dyskusję. A tak na marginesie to ja bym zajrzał na [link widoczny dla zalogowanych], bo jest tam informacja o śpiewaku operowym, który z tej metody skorzystał i uważa że dzięki niej udało mu się osiągnąć sukces i podpisać kontrakty z operami - wiedeńską i paryską.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Wto 22:58, 31 Lip 2007    Temat postu:

Są w Warszawie jakieś warsztaty w zakresie SLS. Choć słyszałem, że jeśli są prowadzone przez Polaków to nie za bardzo to wychodzi.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth




Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:51, 01 Sie 2007    Temat postu:

Trochę nowości, z zaprzyjaźnionej stronki [link widoczny dla zalogowanych] Smile

Jest to kontynuacja powyższych rozważań.

W poprzednim artykule pisałem o „istocie śpiewania”, czyli o pozwoleniu dźwiękom na rezonowanie pomiędzy klatką piersiową a głową przy właściwie domkniętych strunach głosowych. Określam ten proces jako połączenie, zwarcie (domknięcie) strun głosowych – vocal cord connection. (Osoba, która opanowała sztukę odpowiedniego domykania strun głosowych potrafi zaśpiewać nawet do pięciu oktaw bez jakiejkolwiek przerwy w głosie).
W tym artykule zastanowimy się nad trzema głównymi problemami i złymi nawykami, które konsekwentnie powstrzymują nas od odpowiedniego domknięcia strun głosowych; są to: nieprawidłowe oddychanie, szerokie samogłoski oraz nakładające się na to wszystko napięcie.
Oddychanie


Kiedy śpiewamy, najważniejsze jest pobranie takiej ilość powietrza, która wystarczy do wydobycia pożądanego dźwięku oraz aby ciało mogło osiągnąć stan umożliwiający właściwe przechodzenie do określonych miejsc. Oddychanie nie jest jedynym składnikiem odpowiedniej techniki, nie jest też najważniejsze – to tylko fragment dużej układanki. Pracowałem z wieloma wokalistami, którzy kładli zbyt duży nacisk na oddychanie, zaniedbując inne zasadnicze czynniki, w efekcie czego, kiedy zaczynali śpiewać ich ciała były całkowicie pozbawione równowagi. Nadmiar powietrza może być tak samo szkodliwy jak i jego niedobór.

Gdy staniemy, wyprostujemy plecy, ramiona skierujemy lekko ku tyłowi, a klatkę piersiową do przodu, ściągniemy pośladki i weźmiemy normalny oddech, będziemy mieli tyle powietrza, ile potrzeba do wydania pełnego dźwięku. W tej pozycji przepona obniża się, tworząc przestrzeń wewnątrz ciała. Powietrze szybko napływa, aby ją wypełnić. Nie ma konieczności nabierania dużej ilości powietrza i wcale nie trzeba zmuszać poszczególnych części ciała do nienaturalnego rozszerzania się (np. klatkę piersiową).

Przepona, mimo, że jej funkcjonowanie jest często mylnie rozumiane, jest najczęściej omawianą częścią ciała zaangażowaną w proces śpiewania. Przepona jest bardzo cienkim mięśniem, znajdującym się poniżej klatki piersiowej, który dzieli jamę brzuszną na piętro górne i piętro dolne. Poprzez właściwe oddychanie możemy wzmocnić przeponę. Robienie brzuszków ani podnoszenie ciężarów w tym nie pomogą.

Właściwe oddychanie, jak wcześniej wspomniałem, jest możliwe dzięki obniżaniu się przepony podczas wdechu; dzięki temu powstała przestrzeń wypełnia się powietrzem. Podczas uwalniania powietrza (w czasie wydechu) przepona stopniowo wraca do swojego wyjściowego położenia. Jeśli ściśniemy leciutko przeponę, gdy porusza się w górę, struny głosowe domkną się i powstanie dźwięk. Im bardziej uciśniemy przeponę, tym mocniejszy dźwięk powstanie. Ćwicząc oddychanie i uciskanie przepony we właściwy sposób sprawimy, że stanie się ona grubsza, dając tym samym więcej mocy głosowi.

Uważajcie, aby nie brać „wysokiego oddechu”, nie oddychać „szczytami”, czyli nie nabierać powietrza tylko w górne partie klatki piersiowej . Taki sposób oddychania powoduje nadmierny zacisk strun głosowych, prowadząc do niepożądanego napięcia i ich nadwerężenia. Unoszenie ramion w górę podczas wdechu jest oznaką oddychania „szczytami” płuc. Chcemy, aby oddech docierał do niższych partii płuc, taki jest oddech brzuszny, przeponowy, i aby był niewidoczny dla publiczności. Chcemy, aby śpiewanie wyglądało i było odczuwane jako czynność pozbawiona najmniejszego wysiłku.

Możemy ćwiczyć prawidłowe oddychanie stojąc w pozycji opisanej wcześniej, umieszczając ręce na brzuchu. Podczas wdechu powinnyśmy poczuć jak brzuch powiększa swoją objętość, wysuwa się, a podczas wydechu odczuć jak jego objętość się zmniejsza i brzuch się cofa. Jeśli nie możesz tego wykonać, spróbuj powtórzyć tę czynność w skłonie. W tej pozycji połóż rękę na brzuchu i oddychaj oczekując takich samych rezultatów jak wcześniej. To na ogół wyzwala dolny oddech, oddychanie niższymi partiami klatki piersiowej. Następnie spróbuj to samo odczuć w pozycji stojącej. Jeśli nadal nie wychodzi ci prawidłowe oddychanie, powtórz je w pozycji leżącej na plecach, z nieco uniesionymi stopami. Wówczas już na pewno doświadczysz tego prawidłowego, dolnego oddychania.

Samogłoski


Kolejna, istotna przeszkoda to amerykański akcent. Mówimy z okropnym, nieprzyjemnym, nosowym zabarwieniem. Czy kiedykolwiek zauważyliście, że Brytyjczycy śpiewając nie brzmią brytyjsko? Brzmią „normalnie”. Musimy stać się na chwilę trochę Anglikami przy wymawianiu niektórych naszych słów podczas śpiewania.

Odpowiednie umiejscowienie samogłosek można osiągnąć tylko wówczas, gdy usta nie są zbyt szeroko otwarte. Żuchwa powinna swobodnie opadać w dół w momencie artykułowania słów.

Kiedy kąciki ust poruszają się podczas śpiewania, samogłoski stają się zbyt szerokie i dźwięk staje się zbyt jaskrawy lub „bełkotliwy”. Najbardziej niekorzystne pod tym względem samogłoski to: „i” (jak w wyrazie deny), „ay” (jak w wyrazie way), „a” (jak w wyrazie back), i „ow” (jak w wyrazie now), ale pozostałe samogłoski mogą z pewnością czasem sprawiać problemy.

Okrągłe samogłoski pozwalają opaść podniebieniu miękkiemu tworząc właściwe ułożenie wewnątrz jamy ustnej dla dźwięku, by ten mógł przejść do góry za podniebieniem twardym. Ten proces – osiąganie tonu głowowego bez odłączania rejestru piersiowego – jest nazywany mixem (mixing or blending). Jeśli samogłoska jest zbyt szeroka, dźwięk będzie uderzał w podniebienie i następnie wypadał tworząc to, co przez wielu nazywane jest beltingiem piersiowym (chest-voice belt) lub bardziej opisowo jako splat (tu, coś w rodzaju „rozbryzganego dźwięku, bełkotu).

Najprostszym sposobem odnalezienia czystej samogłoski jest położenie rąk na policzkach koło ust, przyciśnięcie i wypowiadanie słowa z tą samogłoską. Następnie należy zrelaksować usta i wypowiedzieć raz jeszcze to słowo tak, jak brzmiało, kiedy naciskaliśmy na usta. Na przykład, gdy mówimy break kąciki ust rozszerzają się. Jeśli przyciśniemy policzki blisko ust i wypowiemy to słowo jeszcze raz, będzie ono przypominało poprawnie wypowiedziane brekh. Rozluźnijmy usta i zaśpiewajmy break. To zabrzmi jak break, ale dźwięk będzie przechodził łatwiej przez rejestr głowowy tworząc poprawny mix tonów głowowych i piersiowych.

Osiągnięcie dobrego mixu zależne jest przede wszystkim od samogłosek. Prawidłowo zaśpiewana samogłoska ogniskuje dźwięk we właściwych obszarach górnej części ciała. Znika więc konieczność śpiewania tylko w rejestrze piersiowym lub tylko w głowowym, z wielką przerwą pomiędzy nimi. Poprawnie wydobyta samogłoska umieszcza dźwięk w rejestrze głowowym tak, że nie musimy opuszczać rejestru piersiowego w celu osiągnięcia wyższych dźwięków. Co więcej, będziemy w stanie zachować domknięte struny głosowe w całej skali głosu.

Napięcie


Staramy się cały czas utrzymywać nasze ciało jak najbardziej rozluźnione i otwarte, by mogło ono właściwie funkcjonować. Prawdopodobnie największą przeszkodą ze wszystkich, którą należy przezwyciężyć, jest napięcie ciała.

Napięcie ciała może być spowodowane zdenerwowaniem, strachem lub wieloma innymi czynnikami. Często napięcie wynika z braku wiary we własne umiejętności wokalne, zwłaszcza, gdy zbliżamy się do końca skali głosu.

Większość z nas mówi używając rejestru piersiowego, dlatego tak długo, jak śpiewamy dźwięki rezonujące w klatce piersiowej, nie brakuje nam pewności. Zbliżając się do wyższych dźwięków wkraczamy na mniej znane terytorium. Może to wywołać duży stres i brak pewności siebie, dlatego usiłujemy „chwycić” te dźwięki, w efekcie jednak pozbywamy się koordynacji na poziomie strun głosowych i w całym ciele.

Bardzo często, dzięki obserwacji twarzy i ciała piosenkarza, można określić jaki dźwięk śpiewa. Gdy próbuje on zaśpiewać wyższe tony, często dosłownie sięga w górę całym swoim ciałem, głową lub szyją, albo nimi trzema jednocześnie. Jeśli śpiewamy prawidłowo, to czynimy to naturalnie i bez wysiłku, i tak to wygląda. Energia to nie to samo co napięcie.

Postarajmy się podczas śpiewania maksymalnie rozluźnić żuchwę. Pozwólcie niech zwisa, zwłaszcza gdy śpiewacie wysokie nuty. Język powinien spoczywać na dnie jamy ustnej, dotykając przez cały czas tylnej ściany dolnych zębów. Nie wyciągamy się podczas śpiewania wysokich tonów i nie patrzymy w dół śpiewając niskie dźwięki.


Podsumowanie


Podsumowując, oddychajmy przeponowo, utrzymujmy „okrągłe” samogłoski i bądźmy zrelaksowani. Jedyną rzeczą, która naprawdę pracuje jest przepona. Śpiewanie to nic innego jak mówienie na dźwięku; nie musimy tego komplikować. Pozwólmy dźwiękowi przemieszczać się bez wysiłku w górę i w dół ciała, podczas śpiewania w całej skali głosu, gdy śpiewamy głośno lub cicho, bez żadnego napięcia.

Gdy uda się to osiągnąć, struny głosowe pozostaną zwarte produkując mocny i naturalny dźwięk przez cały czas, w całej skali głosu, a krtań pozostanie w stanie równowagi. Pamiętajmy: śpiewanie to koordynacja i balans, a nie mięśnie i siła. Koordynacja i balans, są tym, czego poszukują najwięksi wokaliści.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth




Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:01, 01 Sie 2007    Temat postu:

Apropos, co o tym sądzicie? Wypowiadają się na razie tylko 3 osoby, a na pewno więcej obserwuje temat Wink Moim zdaniem część rzeczy zawartych w tej technice pokrywa się z tradycyjnymi metodami nauczania. Np to o przeponie i zaokrąglaniu samogłosek. Tym co wyróżnia tą naukę jest chyba tylko nacisk na rozluźnienie ciała i wyeliminowanie napięcia. Mhmmm.... gdyby tak łatwo dzięki temu wyciągało się 4 czy 5 oktaw Wink A podobno to możliwe już po kilku lekcjach SLS, ale nie spotkałam osobiście osoby, która by mogła to potwierdzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chor.fora.pl Strona Główna -> Warsztat Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin