Forum www.chor.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dlaczego zaczęliście śpiewać w chórze
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chor.fora.pl Strona Główna -> Forum ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Czw 9:27, 23 Lis 2006    Temat postu: Dlaczego zaczęliście śpiewać w chórze

Jestem ciekaw jaka jest historia tego, że
    ->śpiewacie w chórze (pytanie do chórzystów),
    ->staliście się miłośnikami muzyki chóralnej (pytanie do śpiewających inaczej).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarabbeo




Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słupsk/Poznań

PostWysłany: Czw 9:58, 23 Lis 2006    Temat postu:

można powiedzieć, że u mnie to bardzo szczęśliwy zdieg okoliczności Smile

zaczęło się tak, że byłam (bodajże na początku gimnazjum) na koncercie, w którym śpiewały 4 chóry ze Słupska (pozdrowienia do Kanteli!!) i tak mi się ó koncert spodobał, że udało mi sięzdobyć video Razz najpierw słuchałam tego kilka razy dziennie, aż w końcu zaczęłam podśpiewywać

minęło może pół roku i moja mama w pracy spotkała ówczesnego dyrygenta dwóch z tamtych chórów. narzekał, że brakuje mu sopranów... no to postanowiłam spróbować i okazało się, że pasuję do obu chórów Wink

no i tak się wciągnęłam, że przestać nie mogę Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smutek
Administrator



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 1418
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Włocławek

PostWysłany: Czw 11:23, 23 Lis 2006    Temat postu:

a ja na chórzyste zupełnie nie wyglądam .. no ale cóż Twisted Evil

a zaczęło się od tego, że nasz dyrygent jest praktycznie moim sąsiadem (2-3 bloki dalej) .. kiedy wieczorami stałem z chłopakami na ulicy - często spotykałem dyrygenta wracającego z roboty .. no i kiedyś dyrygent był świadkiem w jaki sposób zawołałem kolege, który szedł baaaardzo daleko od nas Twisted Evil więc wydarłem przsłowiowego ryja .. a dyrygent do mnie: "Panie Bartku powinien Pan śpiewać w chórze z takim głosem" .. oczywiście nie musze mówić z mieliśmy polewe z tego, że szok Twisted Evil no ale wyszło tak, że w dalszym etapie mojej edukacji trafiłem do liceum, w którym zamiast muzyki miałem plastyke .. z wyniku pewnych okoliczności wyszło, ze zostałem przeniesiony do innej klasy i zamiast plastyki miałem muzyke .. co się okazało - nauczycielem byl właśnie Pan Szczepański Twisted Evil

no i wziął wszystkich chłopa na przesłuchanie do pianina .. no i wybierał .. przyszła pora na mnie .. no to se zaśpiewałem wszystkie podane dźwięki oktawke niżej .. bo mi było łatwiej Twisted Evil no i powiedział - "Przynajmniej jeden bas" .. no i nakazał mi chodzić na chór szkolny .. 2-3 próby później śpiewałem już w chórze szkoły muzycznej .. i moja przygoda z "Canto" trwa do dziś Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bonczas




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Włocławek

PostWysłany: Czw 12:29, 23 Lis 2006    Temat postu:

Smut! ! wzruszyłem się ;( hehehe..... żarty żartami ... ale fakt ciekawa historia Wink
moja "kariera" Laughing tez zaczęła sie w liceum(tym samym o którym napisał Smut)... nie miałem plastyki tylko muzyke od samego początku Laughing i nie musiałem zmieniać klasy.. przesłuchanie całkiem podobne..kilka dźwięków z pianina i oznajmienie "Witamy perspektywicznego tenora" Twisted Evil ... rok spiewania w LO(tylko z tego względu że na świadectwie widniała ocena celujaca Twisted Evil ) i teraz stwierdzam że to WIELKI OGROMNY GIGANTYCZNY błąd że śpiewałem tylko rik w tym chórze.... ale co sie odwlecze to nie uciecze... poszedłem na studia gdzie było prowadzony nabór do chóru... spotkałem przypadkiem wyżej wymienionego pana Szczepańskiego i postanowiłem pośpiewać w chórze akademickim.... (spiewam tam juz 2 i pół roku) miałem małe fory bo dostałem sie do chóru bez kolejnego przesłuchania.. zostałem tylko przywitany "witamy Piotra-tenora" spiewanie w Arioso(bo tak sie nazywa nasz akademicki chórek )zaczęło mi sprawiać tyle frajdy i przyjemności że postanowiłem spróbowac swoich sił w chórze Canto ZSM im.Czesia Niemena .... chyba z jakim skutkiem nie musze pisać ... bo od ponad roku śpiewanie zaczęło mnie bawic juz bardziej powaznie... i o to chodzi.. jestem szczęśliwy że poznałem wiele wspaniałych osób,że w dalszym ciągu poznaje i mam zamiar poznawać ... śpiew łączy i poprzez to nie ma podziału między ludźmi... spiewać może każdy i tutaj małe pytanie do Smutnego------- jak ma wyglądać chórzysta?? czy ja wyglądam na chórzyste?? Laughing jesli nie to opisz w kilku słowach wygląd chórzysty..hehe.... pozdrawiam Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smutek
Administrator



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 1418
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Włocławek

PostWysłany: Czw 12:55, 23 Lis 2006    Temat postu:

a o to to mnie nie pytaj .. lepiej zapytać się ludzi, którzy na nas patrzą Twisted Evil a to, ze się wyrożniamy to nie moja wina Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wilk




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słupsk/Poznań

PostWysłany: Czw 14:05, 23 Lis 2006    Temat postu:

A czym macie się niby wyróżniać, że nie wyglądacie? Razz

Moja historia niby też prosta jest.
Przyszedłem do liceum goły i wesoły. I w ramach muzyki/plastyki mieliśmy przesłuchania.
Podśpiewałem, powtórzyłem pare dźwięków i dostałem zaproszenie (jak większość, która miała odrobinę słuchu). Nic szczególnego.

A stwierdziłem, że w sumie czemużby nie, no i poszedłem na próbę.
I tak się zaczęło...

Pośpiewałem rok i awansowałem do drugiego chóru słupskiego, prowadzonego przez tego samego dyrygenta.
Pośpiewałem dwa lata i awansowałem do chóru męskiego.

A ostatnio poszedłem na nabór do Kameralnego UAM... i przyjęli mnie z otwartymi mackami.

Niu. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smutek
Administrator



Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 1418
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Włocławek

PostWysłany: Czw 14:35, 23 Lis 2006    Temat postu:

jak kiedyś nas zobaczysz od razu znajdziesz odpowiedz na to pytanie Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monia
Administrator



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 829
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słubice

PostWysłany: Czw 15:28, 23 Lis 2006    Temat postu:

Mnie na chór ściągnęła moja nauczycielka muzyki, która przy okazji prowadziła chór. Na początku zapierałam się jak żaba błota, że gdzie ja do chóru, ja przecież ani śpiewać nie umiem ani nie lubię...

Na próbę poszłam, bo nie dało się odmówić (oceny na świadectwie jeszcze nie miałam Wink ). Trafiłam do sopranów. Na początku trudno było mi się zaaklimatyzować w chórze - grupa już była mocno zintegrowana, ludzie się znali od dawna, a ja byłam "ta nowa". Co gorsza trafiłam akurat na "Carminę" Orffa (trauma dla osoby, która wcześniej nie śpiewała, zwłaszcza, że soprany tam lekko w kość dostają). W efekcie...zrezygnowałam.

Po roku (na początku klasy maturalnej) wróciłam do chóru i tak mi się spodobało, że zostałam Very Happy Dziś nie wyobrażam sobie tygodnia bez choć jednej próby.

P.S. Carmina jest dziś jednym z moich najulubieńszych utworów Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kżyho




Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 23:37, 23 Lis 2006    Temat postu:

Ja jak na Poznaniaka zbyt oryginalny nie będę Wink

Już jako kilkuletni malec lubiłem sobie różne piosenki śpiewać, a że będąc nieskromnym, wychodziło mi to nieźle i przede wszystkim wyjątkowo czysto, co u dzieci aż takie częste nie jest, koniec końców wylądowałem na początku 2. klasy podstawówki na przesłuchaniu do "Poznańskich Słowików" Stuligrosza.
Jako, że ja stara rura jestem Wink to wtedy były to jeszcze czasy gdzie do chóru się dostać to było naprawdę wyzwanie, bo podczas np. mojego naboru było ponad 300 osób kandydujących. Z tego wszystkiego na tzw. solfeż przyjęli 37 chłopaków i miałem to niebywałe szczęście znaleźć się w tej grupie. Od tej pory zaczęła się moja "słowicza przygoda" (jako sopran I Wink ), która trwała dokładnie do końca szkoły podstawowej. Mój ostatni, pożegnalny koncert odbył się w lipcu po egzaminach do liceum (swoją drogą ciekawie mi się to ułożyło, bo w zasadzie, pomijając jeden mniej znaczący koncert w Poznaniu, zaczynałem występem w Watykanie dla JP2 i zakończyłem "karierę" również w Watykanie Smile ).
Ostatnie pół roku to już trochę się średnio śpiewało, bo mutacja dawała o sobie znać, ale dałem rady Wink

Zaczął się czas liceum, które u mnie akurat było totalnie amuzyczne. Zamiast muzyki była plastyki, nie było żadnego chóru czy też zespołu. Ja oczywiście też chóru nie szukałem żadnego po pierwsze z uwagi na zachłyśnięcie się nagłym przyrostem wolnego czasu po zaprzestaniu występów ze "Słowikami", a po drugie z uwagi na mutację, podczas której nie powinno się za bardzo śpiewać, bo sobie niby głoś można zniszczyć...

Ale jak poszedłem na studia, to już ewidetnie bardzo brakowało mi śpiewania. Człowiek jednak się uzależnia Wink
Planowałem swoistą koleją rzeczy, podobnie jak wielu moich kolegów, wrócić po prostu do "Słowików", ale do męskich głosów.
Już prawie się wybrałem do "druha" na rozmowę, jak otrzymałem papiery z AE gdzie się dostałem, a wraz z nimi ulotkę zapraszającą do tamtejszego chóru kameralnego. No i stwierdziłem, że może rzeczywiście spróbować czegoś innego, bo "Słowiki" w końcu nie uciekną Razz
Nie ukrywam, że zwłaszcza kusił mnie studencki skład MIESZANY Very Happy
No i poszedłem... i przepadłem w tym chórze na obecnie już 5 lat... Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aNitka




Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków, Edynburg

PostWysłany: Pią 0:57, 24 Lis 2006    Temat postu:

No to ja tez powiem

Wieś Wola Rzędzinska koło Tarnowa (gdzie się wychowywałam) słynie ze swojej muzykalności. Oprócz orkiestry dętej a później również i smyczkowej istniały dwa chory: chór szkoły podstawowej – żeński oraz chór parafialny – mieszany.

Do chóru żeńskiego zapisała mnie pani od muzyki jak tylko zaczęłam 2 klasę podstawówki. W rok później z połączenia głosów męskich chóru parafialnego oraz chóru żeńskiego powstał chór mieszany – Cantus. Dyrygentem tegoż chóru był Włodzimierz Siedlik, ówczesny organista parafii.

Od tego momentu przez nastepne14 lat każda sobotę (chór żeński) i każda niedziele (Cantus) miałam próby, nie wspomnę o szkole muzycznej w międzyczasie. Musze przyznać ze wogóle nie miałam wolnego czasu i zaczęłam szczerze nielubić chórów.

Po dostaniu się na studia w Krakowie przestałam śpiewać przez kilka lat i spróbowałam znowu kiedy powstał chór Akademii Rolniczej (na której studiowałam). Po pierwszej próbie zastanawiałam się jak ja wogóle mogłam funkcjonować bez śpiewu . Smile

Obecnie w chórze AR śpiewam i występuję tylko gościnnie. Przez jakiś bardzo krotki czas miałam okazje śpiewać w SOAS World Music Choir w Londynie a teraz znowu jestem na etapie poszukiwania chóru bo pojutrze przeprowadzam się do Edynburga.

A tak swoja droga może by mi ktoś cos polecił?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Pią 9:56, 24 Lis 2006    Temat postu:

Z tego co widzę to moja historia jest trochę inna.
Ani w podstawówce ani w liceum nie miałem styczności ze śpiewem chóralnym. W podstawówce śpiewałem głównie w harcerstwie na ogniskach i podobnych imprezach.
Na studiach też głównie śpiew miał miejsce na imprezkach. Repertuar w stylu "hej sokoły...", "10 w skali..." po 3-4 piwach.

Pierwszy kontakt z chórem miałem dopiero po ślubie, po którym przeprowadziliśmy się z żoną do Ożarowa Mazowieckiego. W naszej parafii był organizowany chór o czym dowiedzieliśmy się na ogłoszeniach parafialnych. Postanowiliśmy, że spróbujemy i zobaczymy "czym to się je".

Na pierwszej próbie zostaliśmy zaklasyfikowani - ja do tenorów, a małżonka do sopranów. I tak się zaczęło. Na szczęście chór był nowy i nie było problemu z repertuarem. Zaczynaliśmy od przygotowań od triduum - od prostych kawałków - głównie Gałuszki i Taize.

Po 3 latach tak się rozkręciliśmy, że znaleźliśmy też śpiewać w Chórze Kameralnym Kościoła Ewangelicko Reformowanego w Warszawie. Tam przeszliśmy prawdziwą szkołę - poznaliśmy sporo teorii, nauczyliśmy się czytać nuty stosując metodę solmizacji relatywnej, no i oczywiście było sporo śpiewania - koncert prawie co drugą niedzielę - zdarzało się, że koncertowaliśmy dwa razy dziennie. Z tym chórem też mieliśmy przyjemność zdobycia Grand Prix na I Konkursie Pieśni Pasyjnej w Bydgoszczy.

Teraz znowu śpiewamy razem w chórze Ożarowskim, który w międzyczasie dojrzał do udziału w konkursach i z którym już wystąpiliśmy na II Ars Liturgica w Toruniu, a najprawdopodobniej pojawimy się na wiosnę w Bydgoszczy.

Na szczęście udaje nam się z żoną pielęgnować nasze hobby, pomimo tego, że mamy znacznie więcej obowiązków, dwójkę dzieci i wiele spraw na głowie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monia
Administrator



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 829
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słubice

PostWysłany: Pią 14:49, 24 Lis 2006    Temat postu:

Jerzy Ratajczak napisał:
Na szczęście udaje nam się z żoną pielęgnować nasze hobby, pomimo tego, że mamy znacznie więcej obowiązków, dwójkę dzieci i wiele spraw na głowie.


A ja myślałam, że z pracą i studiami to ja mam dużo roboty Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monia
Administrator



Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 829
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słubice

PostWysłany: Pią 15:14, 24 Lis 2006    Temat postu:

Co sprawia, że tak bardzo lubimy śpiewać?...

Słuchowy serniczek?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudy




Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków / Słupsk

PostWysłany: Pon 1:52, 27 Lis 2006    Temat postu:

Wzięli mnie na przesłuchanie i miałem chodzić i tyle Very Happy
Przyszedłem na próbę, spodobało mi się, choć pamiętam, że przez pierwszy rok było mi bardzo ciężko, to nie zrezygnowałem.
Pamiętam jak Maestro na jednej z pierwszych prób kiedyś się wkurzył, że nie umiemy partii (ogólnie chór) i nastraszył nas, że będzie pytać z Alleluja Haendla z Mesjasza - powie który takt i z pamięci mamy śpiewać Laughing Ja w to uwierzyłem, gdzieś w sieci dorwałem midi do tego i zakuwałem Laughing To jest chyba utwór, który do dzisiaj najlepiej znam Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
scarabbeo




Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Słupsk/Poznań

PostWysłany: Pon 9:56, 27 Lis 2006    Temat postu:

hehe pamiętam, od taktu 22... tylko o ten jeden chodziło Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chor.fora.pl Strona Główna -> Forum ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin