Forum www.chor.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dlaczego zaczęliście śpiewać w chórze
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chor.fora.pl Strona Główna -> Forum ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zel93




Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 9:53, 14 Cze 2008    Temat postu:

Ehh ja zaczelem spiewac w chorze, bo dziewczyna mojego brata spiewa i mnie namowila. Trudno mi tam sie spiewa troche, bo nigdy nie spiewalem na glosy i nie wiem jak mam spiewac, ale pewnie to sie niedlugo zmieni ;].
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dyrygentka




Dołączył: 14 Maj 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 18:19, 29 Cze 2008    Temat postu:

Zel93 nie martw się, początki zawsze są trudniejsze, ale przyzwyczaisz się z czasem i potem będzie już coraz lepiej! Miłego i radosnego śpiewania życzę! Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
thorisCC




Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Chełmno , chór Collegium Cantorum

PostWysłany: Pon 19:37, 06 Paź 2008    Temat postu:

a u mnie to w ogóle było inaczej.

Kilkoro moich kumpli , grających w swoim " garażowym " zespole, wracając ze "zgrywki" , przechodziło obok salki , gdzie odbywają się próby chóru. Akurat takowa próba trwała. Moi wspaniałomyślni koledzy postanowili "dla jaj" się zapisać. Założyli się o bodajże paczkę fajek, że będą chodzić (ten kto pierwszy zrezygnuje musiał kupić paczkę reszcie) ja miałem dopilnować żeby wszystko było ok Razz
I tak poszedłem na próbę razem z nimi, teraz okazało się że zostałem tylko ja i jeden z kolegów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
robert1991




Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 0:07, 01 Lut 2009    Temat postu:

a ze mną to było tak w drugiej klasie gimnazjum miałem chyba 14 lat, zawsze ze śpiewu miałem piątki więc mojej pani od muzyki powiedziałem że chciałbym się zapisać na chór szkolny. Powiedziała że próba jest w środę o 8 rano więc mogę przyjść na początku z kilkoma innymi dziewczynami chodziliśmy na próby one były już długo na chórze a ja zaczynałem więc śpiewaliśmy prawie wszystko na jeden głos żebym się wdrożył jednak męczyłem się gdy cokolwiek wyżej było więc pani powiedziała mi że mam śpiewać oktawę niżej od dziewczyn, no to śpiewałem pochodziłem na ten chór jakieś 2 tygodnie i przypadkowo podsłuchałem rozmowę pani muzyczki z taką patrycją która pytała się jej o której następna próba scholi. wszedłem w dobrym momencie gdyż spytałem się o co chodzi a ona do mnie o właśnie robert może ty też przyjdziesz.? powiedziałem że dobrze powiedziała mi że próba jest w piątek o 20 więc przyszedłem. Miałem bardzo dużo stresu gdyż widziałem że są w tym chórze osoby ponad 20 letnie a chłopaki śpiewali super oprócz mnie był jeszcze tomek tenor i michał bas, pani od razu powiedziała mi że będę w basach i śpiewałem w basach jakieś półtora roku, miałem wówczas bardzo niski głos, nie mogłem zaśpiewać nawet partii barytonu gdyż to było dla mnie za wysoko po półtora roku pani mi powiedziała że nie brzmię i mnie przeniosła do tenorów międzyczasie doszedł jeszcze mateusz jako bas, sebastian jako bas wiktor jako bas i kamil jako tenor. wówczas pani powiedziała że kamil idzie do basów ja do tenorów no i tak jest do dziś. Zespół ten nazywa się schola angeli. W tenorach czuje się znacznie lepiej. A właśnie bym zapomniał w chórze szkolnym śpiewałem do końca gimnazjum Wink

Ostatnio zmieniony przez robert1991 dnia Nie 0:08, 01 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ombra




Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:32, 22 Mar 2009    Temat postu:

U mnie inaczej. Do chóru dostałem się jako mięso, losowo wybrane spośród uczniów liceum. Fajnie, zacząłem chodzić na chór. Śpiew rozpocząłem od tzw. 'niskiego głosu' - basy&barytony. Nie, chłopcze, nie brzmisz. Aha, super, to zaczniesz śpiewać jako tenor - nie, wybijasz się. Ale co zrobię - wyżej, bez przesady. Wtedy zacząłem słuchać power metalu - Stratovarius, DragonForce, Sonata Arctica. Myślę sobie, a co?! I pamiętam taki moment - śpiewam, śpiewam i nagle jakby mi się coś w gardle przestawiło - taki stukot, uderzenie, etc. Jadę wyżej, wyżej, ciągle wyżej. Zdałem sobie sprawę jak wysoko potrafię dojechać na skali głosowej. I teraz elegancko pieję sobie jako kontratenor.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
salma




Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: dziki wschód

PostWysłany: Pon 0:50, 23 Mar 2009    Temat postu:

pozazdrościć Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pannanoctis




Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Milicz

PostWysłany: Czw 18:19, 02 Kwi 2009    Temat postu:

Hehe.
Mnie namówiła dobra koleżanka. Powiedziała, że się nadaję.. Że niby mam wyczucie rytmu. Poszłam i prof. powiedział, że mam dobry słuch. I zostałam o.O I się cieszę, bo lubię śpiewać Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
klara317




Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krakow

PostWysłany: Wto 8:17, 03 Lis 2009    Temat postu:

Ja śpiewam w chórze parafialnym od 4 miesięcy. Jest to raczej zbieranina różnych osób,ale coraz lepiej nam idzie.A poszłam na próbę przez przypadek,bo usłyszałam w kościele o tym,ze powstaje nowy chór.
Spiewanie bardzo mi się podoba, chodziłam kiedys do szkoły muzycznej,ale nie śpiewałam w chórze, bo musiałam dojeżdząc do szkoły dość daleko i już nie miałam na to czasu. Teraz śpiewam jako sopran i sprawia mi to dużą frajdę. :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olica83




Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Swarzędz/Poznań

PostWysłany: Nie 12:56, 15 Lis 2009    Temat postu: :)

Ja się jeszcze w tym temacie nie wypowiadałam, choć jestem tu już od roku.
Tak szczerze powiem,że zaczęłam śpiewać bo się zespół przekwalifikował Very Happy
Serio tak było.
Przyszłam do mojego zespołu by grać na instrumentach perkusyjnych ( bodhran, inne bębny itp )
A potem zespół zaczął zmieniać repertuar, śpiewać w harmonii 4 głosowej, częściej acapella, i najzwyczajniej zabrakło utworów do grania.
A że kiedyś śpiewałam - powiedzmy za czasów dziecięcych Wink no to w końcu przeszłam się na śpiew.
I teraz jestem sopranem:) A grywam bardzo sporadycznie.
Mimo wszystko nie żałuję, bo śpiewanie też mi sprawia radość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jacob




Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Turek

PostWysłany: Wto 19:00, 29 Gru 2009    Temat postu:

Moja historia przedstawia się następująco. Swoją przygodę z muzyką zacząłem jako dziecko, które szło równolegle do 1 kl. szkoły podstawowej i 1 kl. szkoły muzycznej w klasie akordeonu. Jako mało świadome dziecko nie wiedziałem, czego się spodziewać, co to za szkoła, która zajmowala mi czas wolny po zwyklej szkole, ale szybko sie dostosowalem. Bodajże w drugiej klasie szkołu muz. zacząłem uczęszczać na chór, który pokochałem od pierwszej chwili. Nic, żaden isntrument, żadna teoria nie pociągała mnie tak jak środowe spotkania chórzystów. Z racji wieku mialem słowczy głos więc jako jedyny facecik śpiewałem w sopranach;) i tak dotrwałem do końca szkoły muz. O śpiewie dalej nie myślałem, bardziej traktowałem jako hobby. Nastepnie dostałem się do Liceum Ogólnokształcącego w moim mieście mając świadomość porzucenia śpiewu i muzyki na zawsze. Tymczasem na poczatku 2 kl. okazalo sie ze trwa rekrutacja do nowopowstającego przy szkole chóru Viribus Unitis. Za namową kolegi, który wiedział że śpiewałem poszedlem na przesłuchanie. Tam spotkalem jedną z najważniejszych osób w moim życiu, która miala wielki wpływ na moje życie. Joanna Gogulska, byla jednym z tych ludzi, którzy zarażają swoją pasją od pierwszego momentu spotkania. Poczatki naszego chóru byly cieżkie, ale systematyczna praca i chęci sprawily, że odnosiliśmy wielkie sukcesy. Nie byl to klasyczny chór, jakie spotykamy na co dzien, trudniliśmy sie zarówno muzyką liturgiczną, jak i rozrywkową. Towarzyszyliśmy wielu gwiazdom estrady m. in. J. Steczkowska, SDM, G. Turnau, A. Majewska, K. Nosowska itd duzo by wymieniać. Moja przygoda skonczyla sie jakis rok temu, kiedy bylem już na przedostatnim roku studiow, ale nie zwiazanych z muzyką. Zaczalem tesknic za spiewem, ludzmi, marzeniami. I tak oto zrodzil sie nowy pomysl w mojej glowy, a mianowicie dlaczego by nie sprobowac dostac sie na akademie muzyczna? zaczalem przeszukiwac internet i znalazlem to forum, obecnie jestem na etapie poszukiwania nauczyciela w poznaniu, ktory by mi pomogl. Jesli sie uda wywrócę swoje życie do góry nogami, ryzykuje bardzo dużo, ale chce robić to co czuje w duszy i sercu, a dla mnie jest to najważniejsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Widmo




Dołączył: 12 Sty 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 23:50, 18 Lut 2010    Temat postu:

Huh u mnie zaczęło się za młodu.
W zasadzie to już w łonie matki Very Happy
W 4 klasie podstawówki(10 lat) kiedy doszła muzyka, w klasie śpiewaliśmy na ocene piosenkę którą ćwiczyliśmy tydzień wcześniej no i dostałem 6 a że Pan nauczyciel prowadził chór międzyszkolny(razem z żoną) to się spytał czy nie chce przyjść do chóru. Od razu mu nie opowiedziałem, musiałem się zastanowić, ale że w domu mamuśka śpiewała od ponad 20 lat w chórze kościelnym namawianie nie było długie. A że to małżeństwo uczyło w kilku podstawówkach i liceum więc w chórze było nawet sporo ludzi(od 10 do 20 lat praktycznie) i tam pośpiewałem przez chyba 2 lata, a potem jakimś dziwnym trafem po wakacjach przestałem chodzić(niestety, głupi młody ja człowiek byłem), a chór rozpadł się po kilku latach(może 3)
Potem wiele lat była przerwa.
Niestety(wtedy tak myślałem) w wieku chyba 16-17 lat wszyscy znajomi z chóru mojej matki nie dawali mi spokoju, zawsze kiedy mnie widzieli było" To kiedy przyjdziesz na chór" no i pewnego dnia zrobiłem im niespodziankę(zresztą matce też bo nie wiedziała ze przyjdę) i zjawiłem się na chórze. Do basów trafiłem bez przesłuchania... po znajomości Razz i śpiewam tam do dziś.
Żeby zakończyć to bardzo miłym akcentem(według mnie) dodam że we wrześniu otrzymałem ze szkoły list w którym było napisane iż z okazji 100-lecia szkoły moi pierwsi dyrygenci zamierzają reaktywować stary chór międzyszkolny z byłych absolwentów, aby na akademii w czerwcu dać jeden koncert jubileuszowy . Byłem bardzo szczęśliwy że o mnie pamiętali choć tak krótko śpiewałem. No i oczywiście poszedłem tam, więc teraz jadę na dwa etaty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chor.fora.pl Strona Główna -> Forum ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 6 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin