Forum www.chor.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Bach a narodowość wykonawców
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chor.fora.pl Strona Główna -> Forum ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 10:04, 24 Lis 2008    Temat postu:

Masz całkowitą rację!
Dopiero teraz to dostrzegłem. Dzięki, że otworzyłeś mi oczy i uszy Smile

W porównaniu z ponadczasową kreacją Schreiera nagranie Gardinera to śmieszna amatorszczyzna, stek nudziarstw, emitowanych przez stado zramolałych szympansów wytresowanych przez zadufanego w sobie herbatopijcę (taki kit owinięty w kolorowy papierek, co udaje że cukierek). Żałosny, zastraszony, płaczliwy Ewangelista, kalecząc niemiłosiernie wymowę, pokwikuje zniewieściale niczym Michał Wiśniewski albo ekranowy Neron. Smutne organy w recytatywach brzmią jak orkiestra dęta na sopockim molo (Klawesyn! Panie Dżonu, KLAWESYN - to jest podstawa!). Chór w "Kreuzige!" faktycznie mocno przyciężkawy, rozwleczony w długich dźwiękach, zbyt krzykliwy! Zupełnie nie słychać tych skocznych podrygów smyczków, w takt których rozradowani Żydzi wzywają Piłata do ukrzyżowania mąciciela porządku publicznego.

Jeśli o mnie chodzi, możesz nie kontynuować.
Przekonałeś mnie.
Z prawdziwą satysfakcją podgrzałem zapalniczką ten Gardinerowski szajs, czym prędzej biegnę do sklepu po płytę z wersją Schreiera i zdzieram ze ściany fototapetę z Dżonemeljotem.
Pozdrowionka Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 10:48, 24 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Manzi




Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: HS

PostWysłany: Pon 12:59, 24 Lis 2008    Temat postu:

Buehehehehehehehehehe
Ześmiałem się ze śmiechu z tej wyrafinowanej ironii.
A to bosko, wychodzi na to, że mam luzik i nie będę musiał dalej się nad- lub podinterpretowywać? Też dobrze.
Oczywiście skwapliwe pozdrowionka.


Ostatnio zmieniony przez Manzi dnia Pon 13:18, 24 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alicja




Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 13:58, 24 Lis 2008    Temat postu:

Jakoś tak, mało miło się tu zrobiło Confused. Chyba zagolopowaliście się panowie Confused A szkoda, ta dyskusja zapowiadała się całkiem ciekawie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Pon 15:39, 24 Lis 2008    Temat postu:

To prawda - poszło w kierunku dyskusji politycznej. Za dużo zjadliwości i erystyki jak na dyskusję o kulturze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Manzi




Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: HS

PostWysłany: Pon 16:54, 24 Lis 2008    Temat postu:

Jeśli chodzi o mnie, to mogę i kontynuować. Coś tam jeszcze ciekawego by się znalazło w różnych wykonaniach jednego fragmentu. Nawet bez przekonywania, czy coś jest lepsze gorsze, co bardziej odpowiada, a co nie.
Tak po prostu z ciekawości.
Kiedyś tak sobie kupowałem koncerty organowe op 7 Händla. Z kilku nagrań wybrałem sobie grzecznie Pinnocka. Tam dla mnie było „za dużo nut”, przemaglowałem więc Koopmana. Ten był z kolei jakiś za kościelny. Potem Harnoncourt okazał się za kostropaty, później jeszcze skusiłem się na jeszcze dwa inne nagrania, ale znowu mi coś tam w nich przeszkadzało. W rezultacie okazało się, że mimo wszystko Pinnock był najlepszy (dla mnie!!!).
Tak pewnie i jest z Pasjami.
Ponieważ jestem tu jednak gościem, a Michał - adminem, to ja mogę chętnie ustąpić w jakiś sposób, żeby nikomu nie było przykro.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 17:25, 24 Lis 2008    Temat postu:

Wal śmiało Very Happy

PS.
Nawet nie wiedziałem, że jestem tu adminem Shocked
Powrót do góry
Manzi




Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: HS

PostWysłany: Pon 17:48, 24 Lis 2008    Temat postu:

Wydawało mi się, że jesteś w administracji, ale pewno mi się pingle z nosa obsunęły.
Albo coś tam innego pokręciłem.
Wink
Dla dobra sytuacji mogę się na przykład zobowiązać, by nigdy więcej Gardinera nie ruszać, jeśli przez przypadek kogoś związanego emocjonalnie z jego wykonaniami uraziłem. Nie będzie stanowiło dla mnie większego problemu, jeżeli tylko będzie mniej emocji. W „mój” klawesyn ze względów historycznych czy estetycznych, etc. można sobie oczywiście postrzelać - nie ma problemu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurgens
Administrator



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Pon 18:07, 24 Lis 2008    Temat postu:

Wydaje mi się, że to nie kwestia Gardinera, co zbyt dużej momentami ilości ironii i szydery w stosunku do merytoryki. Moim zdaniem jeśli są rzeczywiście argumenty przemawiające przeciw Gardinerowi, to można je wyrazić w sposób rzeczowy, nie używając argumentów deprecjonujących rozmówców, ich poglądów, oraz faktu że mają inne poglądy w danej sprawie.

Polecam historię Galileusza o tym jak mu papież zlecił napisanie bezstronnej rozprawy "Dialog o dwóch najważniejszych systemach świata: ptolemeuszowym i kopernikowym" oraz tego jak Galileusz napisał tą rozprawę i co z tego potem wynikło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Manzi




Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: HS

PostWysłany: Pon 18:20, 24 Lis 2008    Temat postu:

Dobrze, to ja się przystosuję.
I tak na wszelki wypadek dla dobra sprawy będę się Gardinera trzymał z daleka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Manzi




Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: HS

PostWysłany: Pon 21:45, 24 Lis 2008    Temat postu:

Cofnijmy się jeszcze do lat osiemdziesiątych „ubiegłego” wieku.
Nie było wtedy aż takiego wachlarza nagrań, z którego można było sobie powybierać. Wciąż jeszcze dominowały nagrania na współczesnych instrumentach. Był tam oczywiście epokowy Harnoncourt, było pierwsze nagranie Herreweghe, było bardzo spokojne, zdystansowane nagranie Kuijkena.

Nagranie Kuijkena miało mieć jeszcze jedną zaletę. Było reklamowane jako nagranie I wersji pasji z roku 1724. To oczywista bzdura. Przedstawiało ono ten sam, od lat nagrywany model z tradycyjnym układem części, z instrumentacją i obsadą zawartą w partyturze P 28.
Ani wersji II (1725), ani wersji IV (1749) jeszcze nikt wcześniej nie nagrał.

W 1990 roku pojawiły się na nagle rynku dwa nagrania tej właśnie IV wersji - Taverner Consort & Players pod Parrottem i Das Kleine Konzert pod Hermannem Maxem. Parrotta nagrania nie mam - nie mogłem znieść Covey-Crumpa, ale pamiętam przez mgłę, że nie była to idealna postać IV wersji, co także mnie zirytowało. Urzekająca była jedynie Tessa Bonner w „Zerfließe”.

Hermanna Maxa ceniłem wcześniej za kilka nagrań. Max nagrał wcześniej na dwupłytowym albumie Magnificat Es-dur z kilkoma innymi ciekawymi utworami, które to nagranie jest zdaje się dziś z obiegu wycofane, oraz pastisz pasyjny Grauna, w którym J. S. Bach zdrowo namieszał. Także i te nagranie jest dziś niestety nieosiągalne.
Jego nagranie IV wersji Johannespassion było pierwszym w miarę poprawnym nagraniem. Siłą rzeczy klawesyn musiał się tam znaleźć. Partię ewangelisty wykonywał Christoph Pregardien. Całe nagranie jest w moim odczuciu suche, zimne, nawet drapieżne, ale ma swój urok.

Z tego nagrania także ten sam fragment - Recitativo 21c i Chor 21d - tym razem bez żadnych komentarzy.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wirez




Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:36, 25 Lis 2008    Temat postu:

Oczywiście jeśli komuś temat, czy też jego forma nie pasuje, może go po prostu nie czytać a nie włazić i marudzić, rozwalając ciąg dyskusji (czyli to, co zrobiłem teraz Wink ).
Amen.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wirez




Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 9:57, 26 Lis 2008    Temat postu:

To ja może zamieszczę cytat z innego forum odnośnie Suzukiego.

>fistulator, 2008-11-26 09:14:47

Nie jest źle z Japończykami choć właściwie większość partii jak nie wszystkie solowych śpiewają Europejczycy. Chór jest dobry ale sposób jego prowadzenia już nie zawsze. Generalnie wykonania na wysokim poziomie choć ja mam niedosyt w traktowaniu słowa no i wielkość i sposób ustawienia chóru jest niehistoryczna. Ale nagrań zgodnych w tym względzie z barokową praktyką protestanckich niemiec jest niewiele.

polecam lekturę
oceń produkt:



dodaj recenzję

The Essential Bach Choir
Andrew Parrott

[link widoczny dla zalogowanych]

A twierdzenie że Suzuki robi to najlepiej to wynik ignorancji i niewiedzy.


Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez wirez dnia Śro 9:58, 26 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Manzi




Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: HS

PostWysłany: Śro 13:32, 26 Lis 2008    Temat postu:

wirez napisał:
Nie jest źle z Japończykami choć właściwie większość partii jak nie wszystkie solowych śpiewają Europejczycy.

Tak jest faktycznie, ale czy w innych zespołach, które mają w nazwie miasto, lub państwo grają czy śpiewają tylko tubylcy? Pomijając solistów, to chór i orkiestra są generalnie „czyste rasowo”.
wirez napisał:
wielkość i sposób ustawienia chóru jest niehistoryczna. Ale nagrań zgodnych w tym względzie z barokową praktyką protestanckich niemiec jest niewiele.
A twierdzenie że Suzuki robi to najlepiej to wynik ignorancji i niewiedzy.

Jakby co, to ja napisałem, że „mnie najbardziej odpowiada Suzuki i na punkcie jego kantat szaleję”. Od tego się zaczęło. Mam cichą nadzieję, że to nie było do mnie. Wink
Książkę Parrotta, jak i wcześniejsze artykuły Riffkina znam dość dobrze i nie ma w zasadzie żadnych wątpliwości - powinna być obsada pojedyncza, bardzo rzadko podwójna. Jestem absolutnym fanem tej teorii. Oczywiście tylko i wyłącznie od strony teoretycznej.
Suzuki ostatnio stosuje o jedną osobę więcej - obsada jest potrójna. Coś w tym stylu, czego oczekiwał Bach w 1730 w „Entwurfie”. Oczekiwał - co nie znaczy, że miał do dyspozycji. Miał za to nie kobiety, a chłopaków w sopranach, było inne powietrze (w organach), nie było komputerów i tak można by ciągnąć w nieskończoność.
Jak sprawdza się pojedyncza obsada, dość dogmatycznie rozumiana i czy się ją lubi, czy się ją akceptuje we współczesnym wydaniu, to już jest zupełnie inna sprawa.


Ostatnio zmieniony przez Manzi dnia Śro 13:38, 26 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wirez




Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:44, 26 Lis 2008    Temat postu:

"A twierdzenie że Suzuki robi to najlepiej to wynik ignorancji i niewiedzy."
Po przeczytaniu forum gazety.pl (podałem gdzieś wyżej) rzuciłem tam takie zdanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Manzi




Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: HS

PostWysłany: Śro 13:48, 26 Lis 2008    Temat postu:

Też tak sądziłem przez długi czas i nie mogłem się do niego przekonać. Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chor.fora.pl Strona Główna -> Forum ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin